Ludzie chcą mieć wpływ 🧭
Żył w XX wieku taki człowiek, Frederick Herzberg, który zajmował się motywacją. Robił na ten temat sporo badań, a my robimy sporo, by o ich wynikach nie pamiętać. Herzberg zauważył, że wynagrodzenie czy dobre warunki pracy są ważne, potrzebne, wręcz niezbędne, ale same w sobie nie sprawią, że będziesz chciał biec szybciej (i mądrzej). Czyli - do porządnej, efektywnej pracy Cię nie zmotywują.
Bo motywuje nas co innego: osiągnięcia, uznanie, poczucie odpowiedzialności, możliwość rozwoju i… tak, dokładnie: poczucie sensu. Praca powinna być czymś więcej niż tylko listą zadań do odhaczenia. Ja gdy robię coś bez sensu - męczę się niewiarygodnie. Nie masz podobnie?
W czasach „quiet quitting” widać to jak na dłoni 💤
To może być jakaś nasza bańka, ale coraz mniej widzę przypadków, gdy ludzie odchodzą z pracy tylko dla większej kasy. Może jeszcze na początku kariery, gdzie te skoki $$ są procentowo spore, ale później? Z konkretnych organizacji uciekamy gdy nasz szef nas wykańcza, ale też gdy nasz wpływ (na cokolwiek coś jest większe od nas) nie jest dla nas jasny i wystarczająco pociągający. Jeśli nie jest dla nas jasne PO CO robimy to co robimy - raczej rzadko będziemy dawać z siebie maxa.
Jako szef mów nie tylko CO, ale też DLACZEGO 🎯
Więc tak, jasne, muszę mówić moim współpracownikom, co mają robić. A w dużo lepszym scenariuszu: wspólnie to z nimi ustalać. Ale to i tak będzie zbyt mało. Ludzie chcą wiedzieć, dlaczego coś robią i jaki mają wpływ na… (użytkowników, klientów, świat, planetę, you name it). I nawet jeśli Twój zespół działa w backoffice robiąc coś mało efektownego - to zawsze ktoś z tej ich pracy korzysta. I zawsze można ubrać to w opowieść, która przynajmniej dla niektórych okaże się być motywująca. Na tyle motywująca by chcieli z Tobą nad tym czymś pracować.
Jest na przykład taka biotechnologiczna firma Stryker, która zamiast głośno liczyć pieniądze (cicho liczą je i tak) zaczęła szeroko komunikować ilu pacjentom na świecie pomagają jej produkty. Bodaj 130 milionów ludzi rocznie. Wyobrażasz sobie, jak wzrosło poczucie dumy i sensu wśród pracowników, gdy usłyszeli te liczby? Gdy zaczęli o tych ludziach rozmawiać? To nie była już „produkcja sprzętu”. To było ratowanie życia. Powiedział(a)byś, że to niewielka zmiana. Ale z punktu widzenia zaangażowania pracowników - dość genialne.
Bo gdy sens znika…. ⚠️
… to morale leci na łeb na szyję. Widziałem w swoim doradczym życiu kilku CEO, którzy “nie mieli czasu na te pierdoły (albo inne słowo)” i zapragnęli skupić się na $$$. Serio, to jest oczywiście zasadne by tę kasę liczyć, ale nie jest to coś co zbuduje motywację w zespole. Dlaczego ja jako pracownik miałbym się podniecać, że firma zarobi kolejne 10 milionów? Właśnie dlatego dla teamu potrzebujesz innej narracji. Bez niej najlepsi ludzie po prostu odejdą. Bo nie będą tracić czasu tam, gdzie nie będą widzieć w swojej pracy wartości.
Pracowałem kiedyś z przedsiębiorcą, który chciał “dać ludziom jakiś ambitny cel! “Na przykład 50 milionów dolarów ebitdy”. Serio, ani en mass za bardzo nie wiemy ile to jest 50 milionów dolarów, ani nie wiemy co to jest ebitda, naprawdę potrzebujemy znaleźć coś bardziej namacalnego i w naszym światopoglądzie potrzebnego. Trochę podobnie do czasów, gdy miliardy z unijnych dotacji tłumaczono Polakom na billboardach przekładając jest na kilometry autostrad lub liczbę potencjalnych żłobków.
Opowiadaj historię, dawaj sens 💬
Wszyscy wiemy o Jobsie. Ludziom w Apple nie mówił, żeby “projektowali ładne urządzenia”. Wkładał im do głowy, że dzięki technologii “zmieniają świat”. I dla kogoś to może być śmieszne, albo przesadzone, ale to się ładnie przykleiło, a Apple jak urósł każdy wie. Jobs codziennie przypominał wszystkim DLACZEGO ich praca ma znaczenie. Kolejnymi milionami ebitdy zrobić tego nie byłby w stanie.
To jest więc nasze, czyli liderów zadanie. By budować link między codziennymi taskami a czymś większym, o co warto grać. Tak by na pierwszy plan nie wychodziło: “jakie to durne zadanie” tylko “cisnę, bo chcę dowieźć coś wartościowego, na czym mi zależy”. Jak to zrobić? Opowiadając historie, dzieląc się feedbackiem od klientów, pokazując wpływ naszej pracy na to co jest bliskie naszym sercom. Dając autonomię, ale też ramy, które powodują że twój zespół jest częścią czegoś istotnie ważnego.
Więc sprawdź sam - czy Twoi współpracownicy wiedzą, że ich praca ma znaczenie? Czy są tym jakkolwiek nakręceni? I najważniejsze: czy Ty możesz zrobić cokolwiek by poprawić odpowiedzi na te pytania? Myślę, że tak. Za każdym razem gdy pytałem o to siebie - odpowiedź brzmiała “tak”. I może zróbmy z tego takie zadanie dla siebie na najbliższy tydzień.
👉 Chyba, że robisz to dobrze. Wtedy opowiedz: jak pokazujesz swoim ludziom „większy obrazek”? Masz swoje sposoby na nadanie sensu codziennej pracy? Chętnie poczytam, pogadajmy w komentarzach!
A do posłuchania…
Do usłyszenia w czwartek za tydzień. Cześć!