Mam co najmniej kilka pomysłów na kolejne teksty z kategorii: co nasze zespoły najbardziej motywuje do pracy. Jeśli więc ostatnie newslettery były ciekawym kierunkiem – daj znać w komentarzach 💬 Będę pisał o tym dalej.
To jest w ogóle, jak się pewnie domyślacie, takie moje małe marzenie ✨ by w tych komentarzach od Was coś więcej przeczytać. By nie tylko wiedzieć – bo statystyki są 📊 – ale też poczuć, że ktoś tam po drugiej stronie naprawdę jest. Piszę zatem dalej. Postaram się na te Wasze komentarze zapracować 😉
Dziś będzie coś innej szuflady.
Będzie o emocjach. Bo jeśli miałbym wskazać jedną rzecz, która z managera przyzwoitego robi managera naprawdę dobrego, to byłaby to świadomość siebie. Świadomość tego, co się ze mną dzieje. Co ja, manager, czuję? Dlaczego podejmuję takie, a nie inne decyzje? Dlaczego w ten sposób reaguję? I jaki – w konsekwencji – mam wpływ na moich współpracowników?
Niestety, wciąż niewielu i niewiele z nas wynosi tę świadomość z domu 🏠 – choć powoli zaczyna się to zmieniać. Ale jeśli w ogóle ruszamy w stronę większej samoświadomości, to najczęściej dopiero na terapii. Idziemy na nią, gdy czujemy, że brak tej świadomości zaczyna nam przeszkadzać – w pracy, w relacjach, w życiu. Terapię btw. bardzo polecam 🛋️ Ale wiem, że nie każdy manager tam trafia. O zgrozo – nawet nie każdy terapeuta tam trafia. Więc nie możemy oczekiwać, że każdy z nas pójdzie tą drogą. Dlatego spróbujmy zacząć od czegoś mniejszego – choćby od tego właśnie tekstu 📄
Najważniejsze jest to, że…
emocje są. Emocje są w Tobie, managerze ❤️🔥 Emocje są w członkach Twojego zespołu. Emocje są w Waszych relacjach – także tych zawodowych 🤝 I są wszystkie. Każdy z nas ich doświadcza – tych „łatwych” i tych trudniejszych. Emocji nie da się selektywnie wycinać. Nie da się zdecydować, że chcę czuć tylko radość i spokój 😊🧘♂️, ale już złość, smutek i gniew wycinam 😠😢😤 To tak nie działa. Wycinanie emocji działa „hurtowo” – jak odetniemy te trudniejsze, odcinamy też te, które są źródłem przyjemności. A to prowadzi do zamrożenia, wypalenia, w efekcie często depresji 💤
Oczywiście, emocje można chwilowo odłożyć ⏸️ Udaje się je czasem zatrzymać – i to jest cenna umiejętność. Bo gdy jesteś smutny na ważnym spotkaniu – chcesz ten smutek na chwilę powstrzymać. Czasem jesteś na kogoś wściekły – ale nie chcesz tej złości wyrazić. To jest w porządku. Problem zaczyna się wtedy, gdy te emocje zatrzymujemy zbyt długo. Wtedy ten garnek z emocjami w końcu wykipi 🍯
Jeśli (korzystając z innej metafory) zdecydujemy się schować emocje pod dywan 🧹 – to pamiętajmy, że one tam są. I że jeśli ich nie odwiedzimy, nie przeżyjemy, nie damy im przestrzeni – to one i tak wyjdą. Najczęściej w najmniej odpowiednim momencie. W formie acting outu – czyli nieskontrolowanej, nieadekwatnej reakcji. W formie złości, frustracji, wybuchu – skierowanego nie tam, gdzie trzeba.
Pamiętam taki dzień, kiedy przyszedłem do biura totalnie zmęczony, napięty, przeciążony i właśnie w takim trybie zadaniowym – z emocjami zamiecionymi pod dywan. I wtedy mój kolega z zespołu przez pomyłkę usunął nie to spotkanie z kalendarza, co trzeba – jakiś drobiazg. A ja na niego nawrzeszczałem – przy innych, głośno, na open space – krzycząc, że nie mogę na nim polegać. I w jednej chwili zburzyłem coś, co budowałem tygodniami i miesiącami – zaufanie, relację 💔 Jasne, mogłem go przeprosić (i przeprosiłem!). Ale do dziś, kiedy o tym myślę, jest mi po prostu słabo. To się nie wydarzyło dlatego, że on zrobił błąd. To się wydarzyło dlatego, że ja nie zająłem się w porę swoimi emocjami.
To, co możesz zrobić, żeby do takich sytuacji nie dochodziło – to przeżywać emocje. Zaglądać pod dywan. Zdejmować pokrywkę z garnka. Nawet jeśli na chwilę emocję odłożyłeś – wróć do niej 🔁 Usiądź z nią. Przeżyj.
Co to znaczy przeżyć?
To znaczy czuć. Oddychać i czuć. Nie analizować. Nie rozmawiać. Nie racjonalizować. Po prostu być z tą emocją. Przypomnieć sobie sytuację. Pozwolić sobie na to, by emocja przeszła przez ciało. Bo emocje czuje się w ciele – w klatce, w gardle, w brzuchu. W mięśniach. Przeżyć to nie znaczy zrozumieć. To znaczy poczuć 💓
Jeśli przychodzi płacz – płakać 😢 Samemu. Albo z kimś, kto potrafi towarzyszyć 🤲 Kto nie próbuje Ci tego naprawiać. Ani racjonalizować. Bo rozmowa to nie to samo, co przeżycie. Rozmowa bywa formą obrony. Tak samo jak analiza. Albo nadmiarowa praca 💻 Albo kompulsywny sport 🏃♂️ Albo alkohol. Wszystko to może być próbą nieczucia. A my właśnie chcemy czuć. Bo jeśli nie czujemy – emocje w końcu wykipią.
Manager, który nie spotyka się ze swoimi emocjami, staje się nieczytelny dla zespołu. Niby wszystko gra – a potem zachowuje się dziwnie. Jest nieprzewidywalny. Niestabilny. Trudny do zrozumienia. Trudny do współpracy. Też nie widzący emocji tego zespołu. Nieempatyczny.
Dlatego bądź managerem, który emocje zna. Który jest ich świadom. Który potrafi je przeżywać. I który – czasem – potrafi się nimi podzielić. Lepiej powiedzieć: „tak się dziś czuję” 🗣️ niż wybuchnąć. Lepiej nazwać, niż udawać, że nic się nie dzieje. Bo emocje są. I będą zawsze.
Jak z tymi emocjami jest u Ciebie?
Czy „są tematem”? Czy są dla Ciebie czymś ważnym? Widzisz wagę tego o czym piszę, czy raczej czujesz, że bzdura?
Jeśli do tej pory praca z emocjami była Twoim dwudziestym priorytetem 📉 – może warto coś w tym zmienić. Bo rzeczywiście – nie doceniamy wagi emocji w pracy z zespołem. Udawanie, że emocji nie ma – not cool 🚫🎭
A na koniec przeprosiny!
Bo ja tydzień temu zapomniałem wrzucić piosenki 🎶 i potem dostałem reklamację od kilku osób… Więc dziś kawałki dwa. Różne. Może jak nie chcecie pisać o emocjach, to napiszcie, który z 5 wrzuconych dotychczas utworów jest najlepszy 😉
Pierwszy: Sebastian Tellier + Gilligan Moss. Dostałem od kogoś, lubię:
I drugi: kołysanka (albo raczej love song) zatytułowana Oh autorstwa Dave Matthewsa. Kojarzycie DMB (Dave Matthews Band)? Super kapela. A tu Dave gra w duecie ze swoim gitarzystą Timem Reynoldsem. Byłem na ich 4 koncertach, poszedłbym jeszcze z 5 razy ;)
Dobranoc :) Widzimy się za tydzień.
Wydaje mi się, że problemem jest też strona nie pozwalająca na emocje. np. Coś nas wkurzyło, zasmuciło, a druga strona tego nie rozumie i nie pozwala na takie a nie inne uczucia. Wtedy też sami zakładamy maskę, ej no dobra nie można dawać po sobie znać w pracy bo jest to "społecznie nie akceptowalne".
Dużo w tym aspekcie jest jeszcze do zrobienia, że jak jest coś co kogoś zezłości czy zasmuci, to ma do tego pełne prawo i powinien mieć czas, aby to przetrawić i ruszyć dalej.